Zajęcie bazy "Adler"

Szturmowcy jednej z drużyn Tech Wehrmachtu wysiedli z transportera opancerzonego. Rozbiegli się po okolicy i zalegli na pozycjach. Dowódca drużyny przeanalizował okolicę przez lornetkę. Nie zobaczył wiele, obóz wydawał się opuszczony. - Zamelduj dowódcy plutonu o tym, że nie zarejestrowaliśmy kontaktów. Mamy czyste podejście - powiedział Rottenführer Wagner do radiotelegrafisty. Ten sięgnął ręką do znajdującej się na plecach przenośnej radiostacji, złapał za słuchawkę i nadał meldunek. - Herr Wagner - oznajmił radiotelegrafista - Możemy podchodzić pod obóz. Osłania nas drużyna Rottenführera Feuerbacha. Dowódca drużyny wydał rozkaz do podejścia. Żołnierze ruszyli truchtem za transporterem opancerzonym, jadącym na przedzie. Powoli zbliżali się do opuszczonych umocnień obozu "Adler", porzuconego w wyniku reform zachodzących w Techrzeszy. Był to jeden z obozów, z którego wysyłano żołnierzy do placówki w Perle Pustkowi. Było tu praktycznie wszystko, co potrzebne do życia na Pustkowiach - woda, silne obwarowania, baraki mieszkalne. Podejrzane było to, że podczas nieobceności właścicieli, nikt tu się nie osiedlił. Być może pozostawione roboty strażnicze nie zepsuły się pomimo braku konserwacji i w pełni wykonały postawione przed nimi zadanie? Transporter zatrzymał się przed zamkniętą bramą. Żołnierze szybko poradzili sobie z zamknięciem i drużyna znalazła się na placu apelowym. - Powiedz Feuerbachowi, że może podjeżdzać - Rottenführer Wagner zwrócił sie do radiotelegrafisty po czym oznajmił - Czas zobaczyć, czy coś tu się zalęgło... Szturmowcy zaczęli przeczesywać obóz w poszukiwaniu jakichkolwiek śladów wrażej obecności. Szybko okazało się, że roboty zniknęły, nie było po nich śladu. Poza tym zniknęło podstawowe wyposażenie niektórych baraków. Zupełnie je ogołocono. Nie było jednak żadnych istot żywych. Tę wszechobecną ciszę przerwały zbliżające się ryki silników wysokoprężnych. Do tego doszły strzały z broni maszynowej. Okazało się, że do obozu zbliżał się zmotoryzowany oddział szabrowników, którzy sukcesywnie kradli sprzęt z bazy. Wpadli jednak na drużynę Rottenführera Feuerbacha i zaczęli się z nią ostrzeliwać. Pomimo znacznej przewagi liczebnej, szabrownicy zostali zmuszeni do odwrotu. Wyszkolenie żołnierzy Techrzeszy pozwoliło zatrzymać nacierających dzikusów. Wiadomo jednak było, że spokój nie potrwa długo. Po szybkim przeczesaniu bazy, rozpoczęto umacnianie pozycji. W dodatku poinformowano dowództwo kompanii operacyjnej o możliwości rozpoczęcia sprowadzania reszty wojsk do obozu. Wstępne działania zostały zakończone sukcesem. Baza "Adler" wróciła do żywych.