Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Dowiedz się więcej.
Zaloguj się
?

Zamieszkaj
Zdecydowałeś(aś) się zamieszkać na Pustkowiach Winków? Świetnie!
Rejestracja
Zaloguj się
?
Zamieszkaj
Zdecydowałeś(aś) się zamieszkać na Pustkowiach Winków? Świetnie!
Rejestracja
Naprzód!
major Radziecki - 30 maja 53 roku Po Bombach o 3:00

Wyprawa po sprzęt cz. V

- Ja pierdolę. - jęknął jeden z milicjantów. Choć było to niemal niemożliwe z punktu widzenia dowolnej narracji - do Herbaciarni faktycznie było niedaleko. Prawdopodobnie mogli ją minąć kilkukrotnie podczas dotychczasowego szlajania się (w końcu strefa nie była aż tak wielka), ale te wszystkie anomalie, oraz piasek robiły swoje. Kiedy wjechali między budynki wszystko zdawało się wyglądać normalnie - ot, paropiętrowe. Ale po dokładniejszym obejrzeniu człowiek orientował się, że były to szczyty wieżowców zakopanych w piasku. Zaczynało się podejrzliwie patrzeć na grunt pod nogami. Choć - znów - wydawało się to niemożliwe - Herbaciarnia była w zasięgu wzroku od Las Vinkas. A raczej w drugą stronę. Z Las Vinkas zapewne niewiele można było dostrzec w tym kierunku. Znowu anomalie. Skracały i wydłużały trasy, zwijały przestrzeń w sposoby, jakie nigdzie indziej się nie zdarzały. Ale stojąc w Herbaciarni człowiek czuł się, jakby mógł dorzucić kamieniem do Las Vinkas - kto wie, może faktycznie mógł. Ale nikt nie spróbował. Radziecki rozpoczął szybkie przeszukiwanie miasta. Było raczej opuszczone - nawet zwykłego robactwa pustkowi tu nie było. Potwierdzono obecność paru mieszkańców - którzy obserwowali intruzów z dystansu. Major nakazał, aby ich nie zaczepiać - w końcu nie po nich tu przybyli. Szukał klucza - a ten musiał gdzieś tu być. Przeszukując kolejne opuszczone budynki żołnierze natykali się na co raz więcej śladów ciemnej, gęstej substancji, lekko kleistej. Była to słynna herbata - niezwykle mocny narkotyk. Każdą napotkaną próbkę ostrożnie pakowali - w końcu mogła się do czegoś jeszcze przydać. Przez długi czas to była chyba jedyna przydatna rzecz, którą znaleźli. Wreszcie Radziecki znużył się tą zabawą i nakazał ludziom podejść do sprawy po wandejsku. Po pół godzinie ocaleli mieszkańcy miasta klęczeli na środku centralnego placu, a oficerowie polityczni zajmowali się przesłuchaniami. Radziecki, który odpoczywał w pozostałości po jakiejś kawiarence (a może herbaciarni?), wysłuchał raportu przekazanego przez radio (zadziwiające, wewnątrz miasta anomalie były minimalne. - Czyli Harold był tutaj, ale szaleństwo nie pozwoliło mu osiągnąć jego celu i pchnęło go dalej? Czy wiemy gdzie jest klucz? Podziemia jednego budynku, rozumiem. Weszliśmy tam? Rozumiem, pułapki, miny, skorpiony, standard. Ale weszliśmy? Dziękuję. Czyli mamy klucz? W drodze do mnie? Tak, chyba widzę tego kaprala. Gratulacje, zostaliście sierżantem. Radziecki w milczeniu odebrał walizkę, w której znajdował się klucz. Miał już prawie wszystko. Teraz trzeba było to mieć we właściwym miejscu. - Towarzysze, ruszamy do domu!
Udostępnij
Link
https://gov.pustkowia.org/prasa/Stara-Dobra-Wandea-Ludu-wersja-Postapo-23/Wyprawa-po-sprzet-cz-V-227/
BBCode URL
[url]https://gov.pustkowia.org/prasa/Stara-Dobra-Wandea-Ludu-wersja-Postapo-23/Wyprawa-po-sprzet-cz-V-227/[/url]
0 0
Copyrights © 2006 - 2024; Pustkowia Winków
Zbudowane przez Antona Sokołowa pod czujnym okiem Otto von Tellera