major Radziecki -
09 maja 53 roku Po Bombach o 12:56
Wyprawa po sprzęt cz. III
[justify]Po powrocie z akcji w Techrzeszy Radziecki siedział w swoim pokoju w bazie Archwandielsk. Jego ludzie gotowali się już do dalszej drogi - niedługo podstawiony przez Kolejarzy pociąg miał ich przewieźć niemal całą czynną linią - aż pod Crater City. Radziecki przy stole patrzył na mapę Pustkowi i planował dalsze kroki w swojej wyprawie po sprzęt.
Informacje wyciągnięte z Talerza potwierdzały to co wiedział i uzupełniały to o parę ważnych szczegółów. Harold pojechał szukać klucza "do Boba" - tym konkretnym bobem było to samo, czego szukał Radziecki dla swoich ludzi. Haroldowi raczej się nie udało - bo by było o nim głośno, ale jest szansa, że Radziecki, dysponując większym zapleczem i środkami osiągnie to, co umknęło szalonemu gnarpowi.
Musiał być jednak ostrożny. Ślady, które udało się zebrać prowadziły do jednego z najbardziej niebezpiecznych regionów Pustkowi. Niedawno w strefie 52 i labiryncie jej osobliwości padł kwiat wojsk Inkwizytorskich. Tamtejsze anomalie znacząco utrudniały przemarsz jakichkolwiek większych grup. A to, czego Radziecki poszukiwał miało się znajdować w centrum tej strefy...
Kolejowa podróż potrwała kilka dni. Po drodze miały miejsce przystanki - w Winktown, gdzie zostawiono wsparcie osobowe i sprzętowe dla przyśpieszenia eksterminacji bobrów, a także w Schmetterling, gdzie również nastąpiła wymiana sprzętu i personelu. Załadowano także ładunek paliwa z pól naftowych Bob Oil, które miało starczyć na całą podróż do strefy 52.
Stanęli i wyładowali się na terenie ruin miasteczka ok. 30 km od Crater City. Gnarpy, z którymi uprzednio się porozumiano nie zgodziły się na wpuszczenie Radzieckiego i jego grupy do miasta, obawiając się nie tyle podboju - grupa nie była na tyle silna - co naruszenia swojej neutralności. Oddalone ruiny miały być bazą dla wyprawy, ale tylko na maksymalnie miesiąc - po tym czasie należało spodziewać się reakcji zbrojnej Gnarpów.
Problemy mogli sprawiać też Łowcy Niewolników. Próba porozumienia z Gildią nie przyniosła efektów. Toczący nadal wojnę z Inkwizytorami Łowcy nie mieli ochoty zaufać, że wyprawa Wandusów ma charakter "naukowy". W związku z tym oddział Radzieckiego musiał albo się przez Gildię przebić, albo przemknąć między jej siłami. Na szczęście większość z tych sił zaangażowana była na froncie inkwizytorskim.
Radziecki i jego ludzie, po wcale niezłym ufortyfikowaniu tymczasowej bazy i pozostawieniu w niej garnizonu (miał być wzmocniony posiłkami w następnym pociągu) ruszyli na północny zachód, chcąc zatoczyć łuk i ominąć rejon działania patroli Gildii. Ich celem był środek strefy 52. Poszukiwania szalonego Harolda - rozpoczęte!
[/justify]