Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Dowiedz się więcej.
Zaloguj się
?

Zamieszkaj
Zdecydowałeś(aś) się zamieszkać na Pustkowiach Winków? Świetnie!
Rejestracja
Zaloguj się
?
Zamieszkaj
Zdecydowałeś(aś) się zamieszkać na Pustkowiach Winków? Świetnie!
Rejestracja
Naprzód!
Herr Juarez - 08 kwietnia 54 roku Po Bombach o 0:36

Zona wiecznie żywa!

Państwo Inkwizytorów zwane także Czarnym Pustkowiem od czasu wyniszczającej wojny z Frontem Ludowym znacznie podupadło. Ciosem, który przechylił szalę zwycięstwa na stronę plugawych ścierw (czyt. Wandusów) było niemal całkowite zniszczenie jednego z nielicznych zapleczy ekonomicznych Inkwizytorium - przemysłowego miasteczka Dreiköpfe. Najjaśniejsze ogniwo w koronie Inkwizycji, zgasło w jednej chwili pod naporem ognia wandejskiej artylerii. Po takim prawym sierpowym dotychczasowa inkwizytorska potęga zachwiała się w podstawach, co przedłożyło się na ogólną kondycję Północy. Inkwizytorium traciło kontrolę. Na zachodzie, Gildia Łowców Niewolników zaczęła zbierać resztki pozostałych im wpływów dzięki spokojnej sytuacji na froncie trwającej wojny z Inkwizycją. Wschód wciąż stanowił pokłosie wandejskiej kontrofensywy, która bobrom z Zapory przyniosła pokaźne profity. Pogorzelisko w postaci zrujnowanej mieściny było dla nich jak sklep monopolowy. Jednak prawdziwe zagrożenie czyhało gdzie indziej...

 

Stara Muda stanowiąca pole bitwy między Łowcami Niewolników, a Inkwizytorami była najbardziej zdewastowanym skrawkiem Pustkowi. Wypalona do gołej ziemi w trakcie rajdu na Las Vinkas przybrała formę ogromnego pogorzeliska gdzieniegdzie przyozdobionego zwęglonymi stosami całopalnymi, za pomocą których Inkwizytorzy manifestowali swoją obecność. Niegdyś wszechobecne lasy zmieniły się w nadpalone kikuty sterczące z wnętrza czarnego piachu. Nic dziwnego, że włochaci Mudziacy postanowili przeprowadzić się dalej na wschód, a Starą Mudę zaczęto nazywać Zoną. Jednak nikt nie przewidywał, że to zadupie nie powiedziało jeszcze ostatniego słowa. Mianowicie, Zona w czasach swojej zielonej światłości posiadała fascynujące zdolności środowiskowe, które spędzały kaca z organizmów badaczy Apocalypse Geographic - potrafiła samoistnie się rozrastać do olbrzymich rozmiarów. Krzaki, trawy, drzewa, dzikie gumijagody, wszystko! Co było powodem? Swego czasu z głowy jednego z mieszkańców Pustkowi zwanego Haroldem Radioactivem wyrastało drzewko - BaoBob. Ów wnerwiający pimpel wytwarzał zmodyfikowane genetycznie nasionka, które po wykiełkowaniu stwarzały cuda niewidy. Harold posiadający smykałkę do handlu oczywiście sprzedał kilka(set) nasion Mudziakom, którzy wykorzystali je do swoich celów. Tak zrodziła potęga Mudy. Jednak po spopieleniu Mudy nikt nie interesował się, czy te zdolności zachowały się w środowisku.

 

Najwidoczniej nie musiał, bo Zona sama postanowiła o tym poinformować. Nie to nie jest żart. W ciągu ostatnich miesięcy ludzie, gnarpy, mutki i inne cholerstwa odwiedzające Zonę zaczęły biadolić, że "coś" porusza się między kikutami drzew. Nikt jednak nie robił z tego burdy. Wszak Święte Officjum i Gildia cały czas podgryzały się wzajemnie spacerując po tej dziurze. Jednak kiedy szmuglerzy stanowiący główne źródło zaopatrzenia Szczurzego Targu w Winktown zaczęli znikać na terenie Zony wraz z całym towarem, ludzie zaczęli coś podejrzewać. Zona zaczęła żyć własnym życiem. Grunt przesiąknięty ogromnymi ilościami składników mieszanki zapalającej z inkwizytorskich miotaczy, dodatkowo użyźniony wypalaniem zaczął wydawać nowe owoce. Z początku były to małe tałatajstwa, popieprzające tu i tam krzaczki, kwiatki i inne roślinki. Później pojawiły się drzewka nie większe od zwykłego bobra. Wraz z nastaniem spokoju na linii Gildia-Inkwizycja nastąpił prawdziwy boom. Drewniane giganty z rozległymi koronami liści i twardymi jak pancerz Nukersky'ego korami zaczęły panoszyć się w okolicach starego Quark likwidując wszystko, co nie było rośliną. Z początku drzewiasta diaspora zajmowała obszar nie większy niż 1/8 Zony, lecz z czasem zaczęła się rozrastać i nabierać plemiennego charakteru. Bandy BaoBobów na solidnych sterydach obrabiały przeważnie konwoje zaopatrzeniowe przewożące alkohol, ale nie stroniły też od napadów na strefy kontrolowane przez frakcje. Ich ofiarą padały obozy i karawany Łowców, a nawet przedmieścia Trashburga, Haust i Cardifberga! Ów drzewiaste monstra najwyraźniej wykształciły kilka podstawowych instynktów, z których jeden nakazywał im uzupełniać braki w alkoholu, drugi likwidować potencjalne zagrożenie nim zacznie być groźne i trzeci, którym była nienawiść do gości z miotaczami ognia. Siła nowego diabelstwa zrodzonego z łona Zony i słabość Inkwizytorium doprowadziły do tego, że Zona całkowicie uniezależniła się od Świętego Officjum oddając się w ręce żywej puszczy.

 

Banda skoksowanych BaoBobów w trakcie napaści na przedmieścia Trashburga.

Udostępnij
Link
https://gov.pustkowia.org/prasa/Imperium-Inquisitorium-13/Zona-wiecznie-zywa-326/
BBCode URL
[url]https://gov.pustkowia.org/prasa/Imperium-Inquisitorium-13/Zona-wiecznie-zywa-326/[/url]
0 0
Copyrights © 2006 - 2024; Pustkowia Winków
Zbudowane przez Antona Sokołowa pod czujnym okiem Otto von Tellera