Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Dowiedz się więcej.
Zaloguj się
?

Zamieszkaj
Zdecydowałeś(aś) się zamieszkać na Pustkowiach Winków? Świetnie!
Rejestracja
Zaloguj się
?
Zamieszkaj
Zdecydowałeś(aś) się zamieszkać na Pustkowiach Winków? Świetnie!
Rejestracja
Naprzód!

Lata walk ulicznych

Dnia 22 lipca 52 roku Po Bombach o 14:55 major Radziecki rozpoczął dyskusję pisząc:
Radziecki był wkurwiony. Ledwo co udało mu się zacząć wprowadzać do tego miasta trochę socjalistycznego porządku, a tu bunt maszyn i znowu rozpierducha. "Burdel, nie miasto" pomyślał, miażdżąc w dłoni czerep kolejnego oszalałego robota sprzątającego. Spokojnie wycelował i odpalił z armaty w toczącego się w jego kierunku robota-ochroniarza, który eksplodował.

- kapral Bober, raport taktyczny! - zachrypiał, , przeladowując. Podskoczył do niego brązowy bóbr.
- Melduję szefie, że kapral Bober nie żyje! Zginął śmiercią bohatera walcząc z elektryczną ostrzałką do nożyczek. - wypiszczał.
- A wy to kto? - warknął Radziecki odstrzeliwując kolejnemu robotowi jednostkę sterującą.
- szeregowy Bober, towarzyszu majorze! - bóbr wyprężył się slużbiście.
- Awansuję was na kaprala. Rozkaz jest nadal aktualny, kapralu Bober. - znowu przeładował.
- Tak jest. Powoli likwidujemy przeciwników w całym mieście. Walczymy o bramy - póki co jest tam masa robocich strażników, ale trzymamy Różowego Kundla i stamtąd ich odstrzeliwujemy. W pozostałej części miasta czyścimy dom po domu, poszerzając kontrolowaną strefę. Gene.... ajajAAAAAA. - raport został przerwany przez automatycznego zrywacza farby, który strumieniem ognia zamienił świeżo upieczonego kaprala (he, he, he) w stek.
Radziecki złapał armatę za lufę i mocnym ciosem rękojeści zamienił robota w kupę złomu.
- Kurwa, znowu potrzebuję nowego kaprala. - westchnął.
0 0

Odpowiedzi (47)

Na dół Strona 3 z 4
Dnia 12 sierpnia 52 roku Po Bombach o 2:31 Pan Talerz odpowiedział :
- Mam ogór... - tylko tyle zdążył powiedzieć kapral Noddy, zanim połknęła go paszcza robodżudżownicy-transportera. Maszyna naruszyła strop budynku i cały sufit zwalił się na nią, blokując jednocześnie wyjście konstruktom bojowym z wnętrza maszyny.
- Spierdalamy! - gruby Strażnik momentalnie otrzeźwiał i dał dyla z walącego się budynku, a za nim dwóch jego kompanów od flaszki. Talerz postanowił pójść w ich ślady i tylko dwóch eskortujących go Inkwizytorów zachowało się tak jak przystało na obrońców miasta, tj. odpalili swoje miotacze ognia i zaczęli smażyć pancerz robodżudżownicy.

Kiedy Porcelanowy ze Strażnikami Winktown wypadli na ulice, sufit garnizonu rozwalił się na dobre i pogrzebał zarówno dzielnych Inkwizytorów jak i maszyny które miały nadzieję opuścić wnętrze w celu eksterminacji wszystkich żywych istot w mieście.
Chociaż z drugiej strona na zewnątrz wcale nie było lepiej...
- Chwała głupocie Putinatora! - zakrzyknął Talerz widząc bezzałogowe pojazdy latające, które z powodu anomalii panujących na Pustkowiach uniemożliwiających loty, spadały z nieba zarówno na ruiny Winktown (nie ma co płakać) jak i na armię robotów wywołując wśród niej ogromne zniszczenia.

Niedaleko od Porcelanowego, odbywała się epicka bitwa dwóch maszyn: Najświętszego Oręża Inkwizytorium i drednota Orziego.
.



Najświętszy Oręż Inkwizytorium

.

Drednot Orziego

.

Talerz o tym nie wiedział, ale obie maszyny zostały zainfekowane przez wirusa Pietrowa i obie (na szczęście dla obrońców Winktown) zidentyfikowały siebie jako wrogie jednostki. Jako że były to maszyny podobne klasy i podobnej siły ognia, w ciągu 5 minut ciągłego, wzajemnego ostrzału, zniszczyły siebie nawzajem, pozostawiając palące się wraki na placu targowym miasta. Chociaż w sumie można uznać że minimalnie wygrał robot Inkwizytorium, bo obie maszyny skończyły w ogniu, a ogień to oręż Inkwizycji co nie?

W tym samym momencie, jakiś bohaterski bóbr kamikaze wbiegł w paszczę robodżudżownicy, która wyłoniła się z wielkiej zaspy śnieżnej i poświęcając swoje (w sumie nic nie warte, ponieważ był typowym przedstawicielem swojego gatunku) życie i zdetonował ładunek z okrzykiem "Gofer Akabar!" na ustach. Maszyna wybuchła od środka, bo nawet konstrukty bojowe nie były w stanie powstrzymać przebiegającego pomiędzy ich nogami bobra, który w rezultacie szaleńczego biegu, dotarł aż do głównego pomieszczenia transportowego.

W tej samej chwili, w budynku obok który był (bo niewiele z niego zostało) noclegownią supermutków, inny robot transportowy również miał pecha. Wiele można powiedzieć na temat inteligencji zielonych mutantów, ale lepiej nie na głos, ponieważ parę w łapach mają one w ilości adekwatnej do ilości brakujących szarych komórek. I w tym momencie, przy pomocy gołych rąk, rozszarpywały one robodżudżownicę, która wylała im kociołek z gulaszem. A to był dobry gulasz, bo ze złapanego z wielkim trudem bobra.

.



Supermutak płaczący nad rozlany gulaszem z bobra

.



Nagle hałas walk przeciął gwizd. Ci co mogli, odwrócili głowy w kierunku z którego dobiegał dźwięk. Kilka osób zrobiło to w nieodpowiedniej chwili i przypłaciło za to życiem.
Radziecki, stojący na wale i ostrzeliwujący roboty ze swojej armaty pierwszy zauważył co wydało ten gwizd.
- TO POCIĄG KOLEJARZY! JADĄ, JADĄ, JADĄ!!! - Prezerwatyw Tradycja wolną ręką zaczął pozdrawiać odsiecz. Bo pociąg nie był sam. Wzdłuż niego na skuterach śnieżnych i psich zaprzęgach, pędził również jakiś klan War Boyz.
Pociąg wbił się niczym klin w armię robotów, która nie spodziewała się ataku zza swoich pleców. Kolejarze raczyli maszynki granatami EMP z dachów wagonów, a Wojacy taranowali pojedyncze terminatory i rzucali się na nie z oszczepami.
.


Pociąg Kolejarzy triumfalnie zmierza do miasta

.


Obrońcy miasta widząc poświęcenie ich sojuszników, ruszyli do boju z podwojoną determinacją. Wkrótce roboty zaczęły uginać się nad naporem furii Winków.

***

Obserwujący wszystko co się aktualnie działo na polu bitwy Putinator, nagle w mgnieniu elektroimpulsu przypomniał sobie co to znaczy być człowiekiem. Poczuł coś, co każda myśląca istota zinterpretowałaby jako strach. Nagle, na jego oczach, jego misterny plan zniszczenia Wolnego Miasta Winktown i przejęcia władzy nad Pustkowiami Winków, zaczął brać szlag.

Roboty zaczęły przegrywać...

A przecież był tutaj kilka miesięcy i wszystko szło tak dobrze, kiedy nagle się okazało że ci pieprzeni Winkowie mają nieograniczoną wolę walki i jeszcze sojuszników o których Iwan nie miał pojęcia. A przecież jego roboty zbierały informacje na temat sił Winktown.

Pietrow naciągnął kaptur na głowę i wsiadł do swojego prywatnego transportera. Ta batalia o Pustkowia była już przegrana. Czas wrócić do Angemont i zdać raport Imperatorowi Zaymowi i przygotować się do następnej wojny ze znienawidzonym wrogiem.
0 0
Dnia 12 sierpnia 52 roku Po Bombach o 12:45 Iwan odpowiedział :
Pietrow będąc w transporterze wiedział, że tak się stanie. Wiedział, że pierwsza faza wojny o Winktown zostanie przegrana. Dzięki temu był o krok przed winkową hołotą. Tak naprawdę atak z użyciem robotów-transporterów miał jedynie kupić trochę czasu, tak bardzo potrzebnego. Wszystkie maszyny, które zostały wyprodukowane w trakcie bitwy zamknięto w przeciwatomowych kryptach. Nie było ich wiele, jednak w zupełności wystarczały do obrony strategicznych obiektów, takich jak fabryki. Owe maszyny miały również odegrać ważną rolę w zbliżającym się planie. Jakim planie, ktoś mógłby sobie zadać pytanie. Otóż planie ostatecznym. Szalejący w przestrzeni bezcielesnej wirus od dawna złamał kody startowe do pocisków nuklearnych drzemiących w silosach Pustkowi. Jednym poleceniem Pietrow odpalił je.

***

Obrońcy kończyli właśnie oczyszczać miasto z sił inwazyjnych maszyn. Było wielu rannych i zabitych, zniszczeniu uległa spora część i tak już zniszczonego miasta. Talerz z bananem na twarzy przechadzał się po ulicach Wolnego Miasta Winktown. Był zadowolony z tego, co udało mu się osiągnąć. Myślał, że to już koniec, że sprawa Pietrowa została prawie ostatecznie zakończona. Jak bardzo się mylił. Nagle w całym mieście z ocalałych głośników wydobyło się tak bardzo znane wycie. Na niebie pojawiły się święcące punkciki, które pozostawiały za sobą białą smugę. O kurwa... - krótko, acz bardzo trafnie zaistniałą sytuację skomentował Talerz. Na jego twarzy malowało się przerażenie. Z prędkością światła zaczął uciekać w kierunku najbliższego schronu. Wystrzelone pociski nie miały wyłącznie spaść na Winktown. Część z nich poleciała w kierunku Austro-Węgier, część z nich została wysłana do Wandystanu. Trzeba przyznać, że rakiety były przestarzałe, więc kilka zepsuło się i spadło do wody. Nie była to jednak znacząca liczba.

***

Pierwsze rakiety spadły na Pustkowia i Wolne Miasto Winktown. Zostały tak naprowadzone, aby nie wyrządzić znacznych szkód maszynom Pietrowa. Nuklerna energia zmiotła z powierzchni ziemi i tak już naruszone "budynki". W pierwszych sekundach wielu wyparowało. Gdzie znajdowali się wtedy Majkowski, Radziecki i Talerz? Tego nie wie nikt. Nie zmienia to jednak faktu, że straty były niewyobrażalnie ogromne. Co z resztą pocisków? Systemy obrony przeciwrakietowej Sarmackiej Armii Ludowej bardzo wcześnie wykryły zbliżające się zagrożenie i szybko je wyeliminowały. Austro-Węgry nie miały tyle szczęścia. Jedynym plusem było to, że ze względu na małą ilość czasu, rakiety wystrzelone w kierunku tegoż kraju nie zostały dokładnie namierzone. Bomby jądrowe spadły na pola, niektóre uderzyły w góry. Jedna z nich wybuchła w pobliżu Wiednia.
Pietrow wszystko to monitorując uśmiechnął się pod nosem. Pierwsza faza wojny została zakończona.
0 0
Dnia 12 sierpnia 52 roku Po Bombach o 14:38 Herr Juarez odpowiedział :
Widząc niewyobrażalne zniszczenia Romanow powoli opuszczał Pustkowia. W pewnej chwili dostał cyfrowy raport od ekipy jednej z fabryk gdzie produkował swoje blaszane darmozjady. Była to stara baza Inkwizytorium, jedna z tych, w których Inkwizycja trzymała swoje pociski z napalmem. Iwan wiedział o tym, gdyż wielokrotnie próbował złamać stare zabezpieczenia Inkwizycji chroniące rakiety przed użyciem. W końcu mu się udało... Technicy Putinatora złamali szyfry i broń była teraz gotowa do użycia.

- Jedziemy do Zakładów "Fenix". Powiadom tamtejszą sekcję techniczną! - zawołał Romanow.

Po 30 minutach znajdowali się już na miejscu. Putinator wszedł do niewielkiego schronu znajdującego się (jak sądzono) w bezpiecznej odległości od rampy startowej pocisku. We wnętrzu znajdowało się urządzenie służące do przygotowania i odpalenia głowicy z napalmem. Romanow zrobił miejsce swoim cyborgom-technikom i stanął przy niewielkim otworze aby podziwiać swoje dzieło zniszczenia.

- Cel uderzenia? - zapytał cyborg.
- Wiedeń. Centrum. Pałac Schönbrunn . - odpowiedział Iwan.
- Zrozumiano.
- Uzbroić pocisk. - rozkazał.
- Broń gotowa do użycia. Proszę o komendę... - po tych słowach metalowa dłoń cyborga zawisła nad przełącznikiem.
- Zapłon!

Pocisk wystartował i uniósł się nad rampę. Oczy Romanowa zabłysły ze zdumienia. Nagle wybuch paliwa! Rakieta opada w kierunku ziemi, wprost na schron Putinatora. Jego sztuczna twarz zbladła i był już pewien, że z tego tak łatwo nie wyjdzie. Błysk, wybuch i wszystko zmienia się w popiół. Co się stało z Romanowem? Może przeżył... Może nie... Jedno jest pewne. Dużo czasu minie zanim odzyska pełnie sił i znów przypuści niszczący atak na ziemie Winków i ich sprzymierzeńców.

Oto rejestr z kamery donosiciela Inkwizytorium, który udokumentował tą chwilę:

https://youtu.be/3TTuk0CzCVU
[film]https://youtu.be/3TTuk0CzCVU[/film]



Tymczasem siedzący w schronie nr 21 Juarez poczuł dziwny przypływ szczęścia w pewnym momencie. Czuł jakby wewnętrzny ogień rozpalający go niczym pochodnia.

- Za dużo bimbru... Muszę wrócić do starej, dobrej galicyjskiej wódki. - pomyślał i wrócił do czyszczenia swojego miotacza płomieni.
0 0
Dnia 12 sierpnia 52 roku Po Bombach o 15:35 Pan Talerz odpowiedział :
Jeżeli produkujesz seryjnie, niszczycielską broń atomową, w pewnym momencie dochodzisz do wniosku, że rozsądnie byłoby opracować również stosowne sposoby obrony przed nią. Na wypadek np. gdyby jakiś szpieg który od 15 lat pracował jako sprzątacz, wyniósł schematy budowy głowic z pilnie strzeżonej fabryki. Inżynierowie z Rzeszy Słomagromskiej doszli również do tego samodzielnie i jeszcze zanim nastał atomowy holokaust, tworzyli tarczę antyrakietową.

Dlaczego więc nie ochroniła ona Wszechrzeszy przed Zagładą?

Ano dlatego, że Ostatni Führer nie chciał żeby zadziałała.
.


.

Kiedy upadała Rzesza Słomagromska, badania nad rozwojem atomistyki w pozostałych krajach mikroświata dopiero raczkowały. Wiele lat później jednak, już niektóre państwa dysponowały bronią atomową. W swojej nieskończonej (w swoim mniemaniu) mądrości, a także dzięki dostępowi do przedwojennych map, Porcelanowy Król zlokalizował położenie tarczy. Wiele lat temu wysłał tam gnarpy z Instytutu, aby zabezpieczyły sprzęt i ewentualnie uruchomiły go na powrót.

Dlaczego nikt nigdy nie zadał pytania: Dlaczego skoro Winkowie są największą atomową potęgą Pollinu, to jakoś nigdy specjalnie tych swoich bombek nie użyli?

Ano dlatego, że gnarpy jak zwykle, coś pokiełbasiły i tarcza zestrzeliwała również pociski wystrzelone z atomowych silosów dawnego Słomagromu.

A teraz Iwan Pietrow, wykonując Plan B, chciał zniszczyć Pustkowia przy pomocy ich własnej broni, skoro roboty zawiodły. Jakie musiało być jego zdziwienie, kiedy bomby zaczęły spadać tuż po oderwaniu się od ziemi. No cóż, jak już wcześniej napisano, przez anomalie nic nad Pustkowiami latać nie może.

Zarówno głowice jak i pociski tarczy rakietowej, tuż po wzniesieniu się, opadały i zamieniały się w niewypały.
[right].
[/right]

Jeszcze wiele lat później, mieszkańcy niektórych osad zastanawiali się co zrobić z felernymi niewypałami
.


Na wszelki wypadek, Talerz zarządził żeby przez jakiś czas Winkowie nie opuszczali schronu pod miastem, żeby Inkwizycja do spółki z Sarmacką Armią Ludową spacyfikowały wciąż działające roboty na Pustkowiach. Potem Winkowie powrócą na powierzchnię i zaczną po raz kolejny odbudowę Wiecznego Miasta Winktown...

Dzięki zapasom od Kolejarzy, mogą spędzić pod ziemią kilka lat.
0 0
Dnia 12 sierpnia 52 roku Po Bombach o 15:54 Iwan odpowiedział :
Offtop: Odnoszę nieodparte wrażenie, iż nastąpiła lekka zamiana tego, co napisałem. Według mojego planu Winktown zostało zbombardowane własną bronią i w tym momencie raczej nic nie ma prawa żyć na powierzchni, bo bomby wybuchły. Natomiast Talerz zmienił to i napisał, że bomby nie eksplodowały. Hmm... Co teraz? :P
0 0
Dnia 12 sierpnia 52 roku Po Bombach o 18:46 Pan Talerz odpowiedział :
Offtop: Winkowie widząc zagrożenie w postaci armii maszyn, postanowili udać że bomby wybuchły. Ktoś rozniecił pożar wśród ruin, inny zaczął robić grilla ze starych opon. Dla receptorów wzrokowych maszyn, które wszystko widziały w czerni i zieleni, faktycznie mogło to wyglądać jakby bomby zmiotły Wolne Miasto Winktown, które i tak było w dużej części zniszczone. A że ocaleni pacyfikowali maszynki, to i transmisje do Pietrowa nie mogły iść tak szybko jakby tego chciał przywódca robotów (wolny Winkonet :)). Pamiętajmy że większość cywili ukryta była w schronie pod miastem, a do osady zawitał Pociąg Kolejarzy który krążył po torach wokół miasta obecnie.
0 0
Dnia 12 sierpnia 52 roku Po Bombach o 20:33 major Radziecki odpowiedział :
Offtop: No ja mam wrażenie, że jeżeli ktoś próbuje na siłę "wygrać" narrację i wprowadzić "ostateczne rozwiązanie", to na równą siłę jego posty są unieważniane.[br] [br]

0 0
Dnia 13 sierpnia 52 roku Po Bombach o 0:08 Herr Juarez odpowiedział :
Offtop: Niestety takie jest ryzyko fabularek. Mam nadzieję, że na nowej stronie zostanie wprowadzony pomysł z tymi przedmiotami jak broń biała, palna itp. Dzięki temu wątki fabularne nie będą, aż tak fantastyczne. Teraz mamy coś w stylu Chucka Norrisa, tj. dostajesz w brzuch z głowicy atomowej, wokół ciebie wybucha 8 granatów odłamkowych, a Ty i tak siekasz wszystkich z kałacha i dumnie kroczysz mając za plecami spektakularne eksplozje :D
0 0
Dnia 13 sierpnia 52 roku Po Bombach o 12:50 Iwan odpowiedział :
Cytuj
Offtop: No ja mam wrażenie, że jeżeli ktoś próbuje na siłę "wygrać" narrację i wprowadzić "ostateczne rozwiązanie", to na równą siłę jego posty są unieważniane.


To nie ja biegam z armatą na pasku.

Dobrze, w takim razie proponuję uznać, że żadne rakiety nie zostały wystrzelone, atak na miasto został obroniony, a roboty okopały się na swoim terytorium. Właśnie, może w celu dodania różnorodności Pustkowiom stworzymy jakąś strefę wpływów moich tworów? Oglądaliście Terminatora? I tu szczególnie chodzi mi o 4 część (najgorsza ze wszystkich, ale dobra do porównania), w której Skynet ma swój teren. Uznajmy, że żadna ze stron nie może siebie zniszczyć, w celach czysto fabularnych i wytwórzmy atmosferę ciągłej wojny. Innego rozwiązania, które zadowala wszystkie strony nie jestem w stanie na ten moment wymyślić.
0 0
Dnia 13 sierpnia 52 roku Po Bombach o 13:27 Herr Juarez odpowiedział :
Offtop: Ehhh... a tak fajnie mi się pisało ten post gdzie pocisk z napalmem równa wszystko z ziemią :P

P.S. Iwan zapomniałeś Offtopa. Wiesz co to oznacza? ...

[URL=https://imageshack.com/i/pdVvTPuqj][IMG]http://imagizer.imageshack.us/v2/xq90/913/VvTPuq.jpg[/IMG][/URL]
0 0
Dnia 13 sierpnia 52 roku Po Bombach o 15:06 Iwan odpowiedział :
Offtop: Teoretycznie, to w cytacie jest zawarte słowo "offtop". ;)
0 0
Dnia 13 sierpnia 52 roku Po Bombach o 15:34 Herr Juarez odpowiedział :
Offtop: Dobra niech Ci będzie. To co, zaczynamy od momentu kiedy wojska wierne Winktown obroniły miasto, a blaszaki przegrupowują swoje oddziały?
0 0
Dnia 14 sierpnia 52 roku Po Bombach o 19:22 Pan Talerz odpowiedział :
OFFTOP:

user::43::link, date::1439417312

Teraz mamy coś w stylu Chucka Norrisa, tj. dostajesz w brzuch z głowicy atomowej, wokół ciebie wybucha 8 granatów odłamkowych, a Ty i tak siekasz wszystkich z kałacha i dumnie kroczysz mając za plecami spektakularne eksplozje :D


Żałuj że Cię nie było jak Harold wyciągał piłę mechaniczną z brzucha ;) Akurat pewnego rodzaju przesadzenie w akcjach jest całkiem charakterystyczne dla Winków. I wszystko jest okey, dopóki ktoś nie próbuje na siłę zgładzić wszystkich mieszkańców bo mu Diuk Hasselandzki kazał. Nawet nikomu przecież armia robotów nie przeszkadzała co nie?

user::40::link, date::1439463045

Dobrze, w takim razie proponuję uznać, że żadne rakiety nie zostały wystrzelone, atak na miasto został obroniony, a roboty okopały się na swoim terytorium. Właśnie, może w celu dodania różnorodności Pustkowiom stworzymy jakąś strefę wpływów moich tworów? Oglądaliście Terminatora? I tu szczególnie chodzi mi o 4 część (najgorsza ze wszystkich, ale dobra do porównania), w której Skynet ma swój teren. Uznajmy, że żadna ze stron nie może siebie zniszczyć, w celach czysto fabularnych i wytwórzmy atmosferę ciągłej wojny. Innego rozwiązania, które zadowala wszystkie strony nie jestem w stanie na ten moment wymyślić.


Eeee tam. Takie wymazywanie akcji nie pasuje do charakteru Pustkowi, gdzie wszystko zawsze odbywało się w myśl zasady "Kto pierwszy, tego na wierzchu". Proponuję Tobie Iwan na chwilę obecną przełknąć gorycz porażki i przygotować swoją armię robotów bardziej profesjonalnie. To jest: w duchu retrofuturyzmu, opisać jednostki, fabryki, wirusa itp. Pamiętajmy że Słomagrom przestał istnieć w latach '60 XX wieku. Nie wszystkie kompleksy wytwórcze konstruktów zostały zniszczone. Być może jakaś wciąż produkuje droidy bojowe :P Tylko już nie wielomilionowe armie okey?
0 0
Dnia 14 sierpnia 52 roku Po Bombach o 23:19 Iwan odpowiedział :
Offtop:

Cytuj
Eeee tam. Takie wymazywanie akcji nie pasuje do charakteru Pustkowi, gdzie wszystko zawsze odbywało się w myśl zasady "Kto pierwszy, tego na wierzchu". Proponuję Tobie Iwan na chwilę obecną przełknąć gorycz porażki i przygotować swoją armię robotów bardziej profesjonalnie. To jest: w duchu retrofuturyzmu, opisać jednostki, fabryki, wirusa itp. Pamiętajmy że Słomagrom przestał istnieć w latach '60 XX wieku. Nie wszystkie kompleksy wytwórcze konstruktów zostały zniszczone. Być może jakaś wciąż produkuje droidy bojowe :P Tylko już nie wielomilionowe armie okey?


Ehh...No dobra postaram się coś wymyślić. :P To w takim razie proponuję, aby póki co zachować względny spokój. Zarówno moje roboty, jak i obrońcy Perły Pustkowi ponieśli spore straty. Nie zapominajmy, że praktycznie większość miasta została zniszczona i należy to odbudować.

Już nie offtop:

Systemy Pietrowa zrestartowały się. Cyborg leżał przywalony stertą gruzu. Długo czasu zajęło, aż udało mu się spod niej wygrzebać. Na szczęście w pobliżu nie było nikogo poza kilkoma ocalałymi robotami serwisowymi. Wszystko zostało zniszczone przez przypadkowy wybuch rakiety (a może nie przypadkowy?). Pietrow był wściekły. Jego bardzo nikła ludzka świadomość dała się we znaki. Myślał, że zwycięży, że w końcu będzie mógł zatryumfować nad winkową hołotą. Tak jednak się nie stało i należało zrobić wszystko, żeby dostać się do najbliższego centrum dowodzenia. Całe szczęście, że Winkowie i ich sprzymierzeńcy byli zajęci lizaniem ran po bitwie. Niestety, Wódz Robotów nie mógł poruszać się po ludzkich osiedlach, ponieważ stracił żywą powłokę. Dlatego dla zminimalizowania swej odmienności przywdział na siebie znalezione w pobliżu szaty, po czym udał się w podróż do najbliższej bazy swych mechanicznych podwładnych.
0 0
Dnia 16 sierpnia 52 roku Po Bombach o 20:17 Herr Juarez odpowiedział :
Offtop: Brak offtopa. Przykro mi...

[URL=https://imageshack.com/i/pdVvTPuqj][IMG]http://imagizer.imageshack.us/v2/xq90/913/VvTPuq.jpg[/IMG][/URL]
0 0
Strona 3 z 4 Do góry
Copyrights © 2006 - 2024; Pustkowia Winków
Zbudowane przez Antona Sokołowa pod czujnym okiem Otto von Tellera