Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Dowiedz się więcej.
Zaloguj się
?

Zamieszkaj
Zdecydowałeś(aś) się zamieszkać na Pustkowiach Winków? Świetnie!
Rejestracja
Zaloguj się
?
Zamieszkaj
Zdecydowałeś(aś) się zamieszkać na Pustkowiach Winków? Świetnie!
Rejestracja
Bij agresora
Pan Talerz - 17 sierpnia 51 roku Po Bombach o 11:12

Kilka słów o "Różowym Kundlu"


Bar „Pod Różowym Kundlem” odnajdziemy na skrzyżowaniu dwóch ulic, tuż przy Północnej Bramie. Z jednej strony sąsiaduje on z hotelem „Ruderą” a z drugiej z szeregiem sklepów i zakładów usługowych. Z zewnątrz knajpa przypomina trochę saloon po przejściach z kiepskiego westernu. W swojej długiej i burzliwej historii, lokal był wielokrotnie palony, wysadzany w powietrze i zrównywany z ziemią. Budynek był tyle razy remontowany że w zasadzie trudno jest ocenić czy pierwotnie był on murowany czy też drewniany. A zresztą, kogo obchodzą takie detale? Ważne że bar czynny jest 24 godziny na dobę przez siedem dni w tygodniu, o czym świadczy koślawy napis umieszczony pod neonowym szyldem – ewidentnie pochodzącym z innego miejsca (już dawno mającym swoje najlepsze czasy za sobą [chodzi o szyld, nie bar, chociaż...]).

Na barowej werandzie, całymi dniami i nocami przesiaduje Gunnar, zielonoskóry, lokalny ochroniarz-wikidajło. Nikogo nie dziwi jego obecność, w zasadzie już dawno temu zaczął uchodzić za element wystroju knajpy. Przeważnie ochroniarz ucina sobie drzemki, ale to tak naprawdę maszyna do zabijania, tylko że w trybie uśpionym.

Kiedy wejdziemy do baru*, trafiamy do głównej sali – ciemnego, zadymionego pomieszczenia (kiepsko oświetlonego przez brudne okna które i owszem, do środka wpuszczają trochę światła słonecznego ale nie wypuszczają absolutnie nic). Prawdopodobnie przy tej okazji w coś wdepniemy, lepiej nie sprawdzać w co. Po lewo i prawo mamy szereg okrągłych stolików przy których siedzą goście rozmaitej maści. Sam wystrój lokalu kompletowany był latami. Mało jest tutaj stolików które w poprzednim życiu również nimi były, każdy z nich to inna historia. Dominują szpule po kablach i włazy od studzienek kanalizacyjnych. Podobnie jest z krzesłami (co najmniej z szesnastu różnych kompletów) i kanapami (wyciągniętymi najprawdopodobniej z wnętrz jakichś samochodów). Przy oknach znajduje się kilka barowych lóż, wszystkie oddzielone od siebie kawałkami dykty.

Oczywiście jak na porządny bar przystało, „Różowy Kundel” posiada swój kontuar za którym stoi barman pilnujący całego interesu. Za swoimi plecami ma on szereg argumentów dlaczego tak jest, większość w butelkach ale część też w beczkach i słoikach. Jakby jednak ktoś miał z tym problem, to pod ladą znajduje się również wierny obrzyn. Bar przyozdobiony jest lampkami choinkowymi oraz głową wypchanego psa**. Kontuar jest długi, na jednym jego końcu stoi radio a na drugim telewizor Radiation King. Obu tym urządzeniom zdarza się od czasu do czasu odebrać jakąś transmisję przy dobrej pogodzie (czyt. przy braku burzy piaskowej). Obok regałów z alkoholem znajduje się również przejście na zaplecze. Stali bywalcom baru do dzisiaj się zastanawiają co tam się znajduję, wstęp do tego miejsca ma tylko barman i dwa roboty-kelnerzy: Pan Wyrwiflak i Pan Łomot. Obok miejsca pracy barmana wisi również tarcza z rzutkami – wiecznie okupywana przez lokalnych mieszkańców.

Przy jednej ze ścian stoi stara szafa grająca w której za monetę ze starego świata można zamówić utwór. Repertuar jest bogaty, obejmuje wiele hitów muzycznych z lat 50 i 60 XX wieku. Jeżeli jednak ktoś nie jest amatorem starych kawałków, zawsze może przenieść się na drugi koniec sali gdzie znajduje się scena muzyczna (obowiązkowo z czerwoną kurtyną wykonaną z pogryzionych przez mole starych koców) z pianinem na którymś ktoś od czasu do czasu coś zagra. Zdarzają się również występy całych zespołów, tak jak było 5 lat temu z Alcoslave. Koncert zakończył się nieudaną próbą zdobycia stolicy sąsiedniego kraju. Jeżeli nikt nie patrzy, to tuż za szafą grającą, możesz przemknąć do lokalowego, ciemnego kąta – miejsca gdzie bywalcy knajpy załatwiają wszelkiego rodzaju ciemne interesy. Zlecenie zabójstwa? Handel nielegalną bronią? Dostawa herbaty? Wszystkie te sprawy załatwisz w tym dyskretnym miejscu, niewidocznym dla niewprawnego oka, ponieważ otoczonym przez pole maskujące kilku aktywnych Stealth Boy'ów. Analogicznie, po drugiej stronie knajpy, w tym samym miejscu znajduje się toaleta. Zasady samovar-vivru nie pozwalają jednak szerzej przybliżać tego miejsca.

Jeszcze jakiś czas temu knajpa nie miała piętra. Te zostało zniszczone wiele lat temu przez jakąś zabłąkaną rakietę i przez długi czas nikt nie kwapił się do odbudowy górnego poziomu „Różowego Kundla”. Wszystko zmieniło się kiedy prostytutki ogłosiły protest. Nie godziły się one dłużej na pracę w warunkach jakie oferowała im Czwórka, lokalna jaskinia dewiacji i chorób wenerycznych. Wymusiły one otwarcie nowego burdelu. Ten nazywa się 40 Wattz i znajduje się właśnie na pierwszym piętrze „Różowego Kundla”. Charakterystyczną jego cechą jest to, że zatrudnia on wyłącznie kobiety i wyłącznie gatunku ludzkiego w przeciwieństwie do Czwórki*** gdzie pracę może dostać każdy, niezależnie od płci, gatunku i mutacji.

Piwnica „Różowego Kundla” to temat na oddzielną opowieść. Dzieli się ona na dwie części. W pierwszej znajduje się Mordownia – miejsce rozwiązywania wszelkiego rodzaju barowych sporów. Barman miał już dosyć burd w głównej części lokalu, dlatego też zdecydował się wydzielić specjalną przestrzeń do bójek. Na środku piwnicznej sali stoi więc ring, a dookoła niego zbierają się widzowie którzy obstawiają kto z walczących wygra pojedynek. Zakłady bukmacherskie stanowią dużą część przychodów lokalu bo Winkowie są bardzo skłonni do rozwiązywania wszelkiego rodzaju sporów przy użyciu siły.

W drugiej części piwnicy mieści się Restauracja dzierżawiona przez Lilianę van der Stern. Dostać się do niej można również z ulicy przed barem, gdzie znajduje się szyld i barierka kierująca przechodniów do kanałów**** z których przez dziurę w ścianie można wejść do małej gastronomii Winkówny. Zjeść tu można kapustę z Kucybał przyrządzaną na 100 różnych sposobów a także napić się herbaty (z liści kapusty, inna jest w Winktown nielegalna).

* Przez wahadłowe drzwi. Wcześniej w ich miejscu znajdowały się normalne ale były tak często wyrywane z zawiasów przez wylatujące ciała, że zarządza lokalu nie nadążał ze znajdowaniem nowych.
** Kiedyś ktoś stwierdził że skoro knajpa nazywa się „Pod Różowym Kundlem”, to wypadałoby żeby nad ladą wisiał właśnie różowy kundel. Zebrał on grupę osób i wyruszył na poszukiwania Dogmeata – psiego patrona tego miejsca. Z polowania wrócił tylko jeden człowiek, w dodatku mocno krwawiący. Stwierdził że spotkali szatana nie psa. Jakoś specjalnie nikt nie kwapił się potem szukać różowego kundla ale Harold stwierdził że idea łba psa wisząca nad barem jest dobra i znalazł on w jakimś starym sklepie z zabawkami, wypchanego, pluszowego psa.
*** Być może prostytutkom które przeniosły się do 40 Wattz, wcale nie przeszkadzały dziwaczne wymagania klientów. Wszakże i w nowym burdelu dostępne są gadżety erotyczne i obsłużony zostanie każdy klient który ma w sakiewce kapsle. Możliwe że bardziej przeszkadzało im dzielenie przestrzeni z Inkwizycją która w Czwórce torturowała heretyków i testowała nowe metody zadawania bólu podejrzanym. Krzyki mogły deprymować i utrudniać pracę.
**** Kanały, podziemne tunele i kompleksy piwnic stanowią w Winktown oddzielną dzielnicę zwaną Metrem. Podmiasto tętni życiem wcale nie mniej niż osada która znajduje się wyżej, tylko że więcej tutaj szczurów które nie są nadziane na szaszłyki.
 
Udostępnij
Link
https://gov.pustkowia.org/prasa/Przeglad-Menelski-17/Kilka-slow-o-quotRozowym-Kundluquot-118/
BBCode URL
[url]https://gov.pustkowia.org/prasa/Przeglad-Menelski-17/Kilka-slow-o-quotRozowym-Kundluquot-118/[/url]
0 0
Copyrights © 2006 - 2024; Pustkowia Winków
Zbudowane przez Antona Sokołowa pod czujnym okiem Otto von Tellera