Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Dowiedz się więcej.
Zaloguj się
?

Zamieszkaj
Zdecydowałeś(aś) się zamieszkać na Pustkowiach Winków? Świetnie!
Rejestracja
Zaloguj się
?
Zamieszkaj
Zdecydowałeś(aś) się zamieszkać na Pustkowiach Winków? Świetnie!
Rejestracja
Hasseland się czai
Jego Radioaktywność - 16 lipca 55 roku Po Bombach o 20:42

Przybycie ambasadora

W nocy około godziny 21:00 na do wybrzeża tzw. Pustkowi Winków zawinął statek pod banderą Królestwa Athos, na którego pokładzie przebywał wysłannik władcy noszący jakże dziwne i nieznane imię i nazwisko; Erik Otto von Hohenburg. Chociaż przybysz z Centrazji - będącej z perspektywy tubylczej ludności miejscem przedziwnym i niezbadanym, sam określał się mianem Erika lub też Erika Hocha. 

Statek ospale i nadzwyczaj leniwie zbliżał się do wybrzeża. W końcu zarzucono kotwica, zaś potem królewski poseł stanął na radioaktywnej plaży. Okolicy jednak nie spowijala całkowita ciemność, albowiem księżyc będący moim wiernym towarzyszem, rzucił odrobinę wątlego światła, dzięki czemu mogłem podziwiać spokojne jak nigdy wcześniej fale oceanu srebrzące się w jego blasku, wydmy pod moimi stopami czy spotykane miejscami ludzkie szczątki i fragmenty szkieletów które nie pozwalały mi zapomnieć w jakim miejscu obecnie przebywam.

Członkowie przydzielonej przez mojego Władcę obstawy czekali na mnie w pełnej gotowości i w zniecierpliwieniu. W końcu jednak mogliśmy wyruszyć w drogę. Odsłaniający athosańskiego dyplomatę byli świetnie wyszkolony i wojakami którzy już wielokrotnie zapuszczali się na tę tereny i niejednokrotnie się z owych obszarów wywodzili. Dowództwo nad tą niewielką liczebnie jednostką składającą się z bodajże 9 żołdaków powierzono zasłużonemu dla Athos majorowi Sił Zbrojnych Prechajstosowi.

***

Po blisko pół godzinnym marszu niestrudzeni wojownicy dotarli do Nuketown, na obrzeżach miasta rozbite obóz składający się z zaledwie 3 zielono-brunatnych namiotów otoczonych półtorametrowym wałem oslaniającym nas przed atakami ze strony bandytów i innych niepożądanych gości. Tak więc z nadzieją na lepsze jutro i z myślą o zajęciu dogodniejszej siedziby na potrzeby placówki zasnąłem.

Jak się okazało nie dane było mi długo odpoczywać, gdyż już około godziny 3:15 obodził mnie przeraziliwy krzyk komandosa rozpaczliwie blagającego o pomoc. W jednym momencie na nogi stanęło całe obozowisko. Moim pierwszym odruchem jaki śmiałem wykonać było chwycenie leżącego obok mnie karabinku AK-47 (naładowanego jak dobrze pamiętałem) i udanie się do samego wejścia... I w tym momencie moim oczą ukazał się przeraziliwy widok rozszarpanego z nadzwyczajnym okrucieństwem ciała naszego towarzysza broni. Na twarzy jego malował się grymas bólu, przerażenia i świadomości nadchodącego tak prędko końca.. jego niesłusznie przerwanego żywota. 

W pewnym momencie pytanie samo się nasunęło; "k t o     j e s t    t  e m u   w i n i e n ?" 

I w tym momencie uświadomiłem sobie, że już nikt nie miał zamiaru zasnąć dzisiejszej nocy... 

***

Naszego żołnierza pozegnano z pełnymi honorami i zgodnie ze starożytną tradycją jego szczątki zostały spalone na przygotowanym uprzednio stosie. Następnie część z nas opuściła obozowisko i udała się w głąb miasta w poszukiwaniach nowej, nieznacznie wygodniejszej i być może bezpieczniejszej siedziby oraz w celu wręczenia Panu Talerzowi listów uwierzytelniających i tym samym rozpoczęcia misji dyplomatycznej jaka została mi powierzona. 

Ciąg dalszy nastąpi niebawem.. 

 

 

Udostępnij
Link
https://gov.pustkowia.org/prasa/Opowiesci-z-Krypty-22/Przybycie-ambasadora-357/
BBCode URL
[url]https://gov.pustkowia.org/prasa/Opowiesci-z-Krypty-22/Przybycie-ambasadora-357/[/url]
0 0
Copyrights © 2006 - 2024; Pustkowia Winków
Zbudowane przez Antona Sokołowa pod czujnym okiem Otto von Tellera